Category Archives: work

Strefa płatnego parkowania na Brzozowej

12171636_10208069680685234_715007469_o

Od 2 listopada 2015 ul. Brzozowa zostanie objęta strefą płatnego parkowania. Poniżej fragment moich wypocin z fejsika.

Dobra, oczekuję konstruktywnych propozycji.

Miasto Gdańsk – wiem, że strefa płatnego parkowania ma sens – chodzi o rozładowanie centrum, o zmniejszenie ilości aut parkujących w tym rejonie, o zachęcenie ludzi do korzystania z komunikacji miejskiej.

Ale robienie tego w ten sposób to jest rypanie po wszystkich czy to ma sens czy nie. Pan Prezes sobie i tak przyjedzie, bo jemu nie robi, czy zapłaci pińcet miesięcznie czy będzie dostawał radosne bileciki po pisiąt za nieskorzystanie z parkometru. Wielu pracownikom nie zrobi to poważnej różnicy poza komfortem jazdy – autem przyjemniej, ciepło, wygodnie, muza jaką się lubi itp. Ale mi to poważnie dezorganizuje życie. Zresztą takich jak ja jest pewnie więcej.

Szczegóły? Mam dwójkę dzieci. Jeśli będę musiał się przesiąść na komunikację miejską to będziemy wychodzić z domu 6:25 zamiast 7:05 – to oznacza o 40 minut mniej snu. Co dzień. Moje dzieci będą musiały spędzać w placówkach o 30 minut więcej. Co dzień. Powrót do domu będzie nie o 16:45 a o 17:30, co będzie oznaczało, że dzieci będą miały o 45 minut mniej czasu na zabawę z nami w domu albo na placu zabaw, na spacer, itp. Co dzień. W podróży będę spędzał 3h zamiast 1.5 – i aktualnie jeszcze żonę do pracy zawożę i odbieram. Co dzień. W razie problemów w przedszkolu czy szkole dziś od telefonu mogę dotrzeć na miejsce w 10 lub 13 minut (jadąc zgodnie z przepisami) i od razu dziecko mogę załadować do auta i jechać np do lekarza. Komunikacją miejską? – śmiech na sali. Do przedszkola, które jest bliżej, potrzeba 15 minut – i to jak tramwaj podjedzie.

Dla mnie komunikacja miejska nie jest alternatywą.

500 złotych za parkowanie? Miesięcznie? To jakiś absurd wylewający z kąpielą wszystkich takich jak ja, dla których auto nie jest li tylko kaprysem.

Źródło

Cennik – porównywarki inne niż Nokaut

Ha! Czuję się bardzo mile połechtany kilkoma fantastycznymi mailami od osób testujących Cennik. Aplikacja jest bardzo zgrzebna, ale widzę, że paru osobom się spodobała. Każdemu początkującemu developerowi życzę takich maili ;D

Ok, dość samozachwytu.

W mailach – i nie tylko (vide post na andlet) – pojawiły się requesty o obsługę innych porównywarek niż Nokaut. Rozeznałem sprawę i odpowiedź brzmi – nie.

Dlaczego?

Pomijając pewne zaszłości historyczne i wynikające z nich wsparcie szefostwa Nokautu (dzięki, Michale!) to po prostu… brak możliwości technicznych. Ceneo w ogóle nie wspiera wyszukiwania po EAN-ach, a w Skąpcu – owszem, można, ale tylko w wersji pełnej. W mobilnej nie trybi.

Więc… Sorry, Winnetou! Technika to technika.

Cennik – appka na Antka

Wrzuciłem dziś swoją pierwszą appkę do marketu. Cennik to prosty programik pozwalający zeskanować kod kreskowy produktu (korzysta z Barcode Scannera) i wyszukać go w Nokaucie. Przydaje się głównie przy szukaniu sprzętu RTV i AGD w marketach – pozwala ocenić, czy cena jest sensowna. Appka zachowuje historię wyszukiwania.

Link do marketu:

Oczywiście będę dźwięczny za wszelkie uwagi i sugestie. Najchętniejmailem ;D

Obiadki firmowe i sprawiedliwość społeczna

W Firmie mamy kantynę. Możemy sobie rano zamówić jedzonko przez sieć, potem idzie się do kantyny i za zamówione jedzonko płaci się kartą chipową (czytaj – koszt jedzonka odciągną z pensji). Wszystko pięknie, fajnie, jedzonko jakościowo znośne. Tylko te ilości…

I to właśnie jest przykład klasycznej niesprawiedliwości społecznej ;P Są ludzie, którzy są syci po zupce za 3.50PLN. Ja po zjedzeniu obiadku(bo ciężko to inaczej nazwać ;P) za 15-20PLN po 2-3h zaczynam kombinować, czy np pizzy nie zamówić – w końcu muszę jakoś zasilać te moje 100kg ;P

Przykładowy obiad, 15.10PLN – krupnik, buraczki, risotto z kurczakiem (zimne i kurczaka śladowo):

Obiadek za 15.10PLN

Jeśli już wydaję niemałe przecież pieniądze (przemnóżcie to sobie przez 20 dni roboczych) na żarcie to chciałbym chociaż być syty. A tak, to po powrocie do domu – jem obiad.

W Gdyni za mniejszą kasę w centrum miasta nażerałem się po sufit ;/

Sieciowy sens życia wg Łaj DiPiona

Po zeszłotygodniowym doprowadzaniu do normalności połączeń sieciowych z mojego kompa naszła mnie taka refleksja. Po co to wszystko? W sensie – po co ograniczać ludziom z firmy wyjście na świat? Przecież nie ma firewalla czy proxy, których nie da się przebić. Jeśli tylko oferowana jest jakakolwiek usługa pozwalająca wyjść „na świat”, to zaraz da się ją wykorzystać do przewiercenia się do czegokolwiek innego, co jest nam potrzebne.

Continue reading

Poniedziałek, trzynasty dzień października

Dziś miałem przyjemność wybrać się do ludzików zarządzających całym IT w firmie. Jak się okazało, przyjemność bardzo wątpliwą. Dawno się nie zdarzyło, żeby ktoś podniósł głos rozmawiając ze mną. A pan, który nawet nie raczył się przedstawić, rozmawiał ze mną w tonie cokolwiek napastliwym, a nieuprzejmym – na pewno.

Czemu niektórym stanowisko się tak na psychę rzuca? Przecież wszystko można załatwić kulturalnie, nawet jak się jest wrednym kawałem skurczybyka (Ave Thorgal! ;D). Niektórym (Ave Gabryś! ;D) nawet przerost ambicji czy kompleksy nie przeszkadzają w komunikacji z ludźmi. Ba! Są tacy, którzy mają całkiem niepoukładane (Ave Admin! ;D), a mimo to fajnie się z nimi gada, są uprzejmi, potrafią podejść do człeka z uśmiechem i zrozumieniem.

Dział IT w(tak niestety aktualnie wypada mi powiedzieć)naszym molochu jest jakiś wynaturzony. Jakoś zawsze mnie się wydawało, że robiąc za technicznego jest się po to aby inni mogli pracować. Taka działalność usługowa wewnątrz firmy. Może to kwestia jakiegoś (tfu!tfu!) powołania? Jak np z nauczycielami? Ale na pewno jest to robota wymagająca zdolności interpersonalnych. Jakoś naszym IT brakuje nieco tego skilla. A i technicznie jakoś średnio sobie radzą. Bo z IT jest jak z efektami specjalnymi w filmach – najlepsze to są te, które budują klimat, a się ich właściwie nie zauważa. I w IT tak samo – jak się dobrze wykonuje swoją pracę, jest się dobrym w te klocki – ludzie zapominają, że istniejesz – masz czas na Kłejka, anime, gazety, dokształcanie się, własne projekty. Niestety, o naszych technicznych często się myśli. Za często…

Nokaut, życie rodzinne i YDP

We wtorek oficjalnie zakończyłem pracę w Nokaucie. Faktycznie już parę dni wcześniej wziąłem wolne, coby urlop do końca wyjechać i trochę się przygotować psychicznie do pracy w YDP – głównie grając w Return to castle Wolfstein i Crysis Warhead – tak akurat pasowało klimatem… A dziś, po 3 dniach pracy w YDP dopadła mnie lekka trauma – spotkałem w Saturnie Dużego Marka…

Continue reading