YEAH! Nasi herosi wygrali z San Marino! Zajebiście! I to dodatkowo z zajebistym wynikiem! Dziesięć do zera! Duma mnie rozpiera!
Dobra, pierwszokwietniowy żart mam już za sobą. Znaczy nasi hirołsi wygrali z drużyną amatorów. To akurat prawda. Z tą dumą – to już primaaprilisowo…
Lekko żenujący jest widok kibiców wyjących na mieście, machających szalikami, włażących po pijaku na ulicę… No chyba, że cieszą się, że dało się odbić od dna i dno się nie oberwało (Sorry, SanMarińczycy, nic do was nie mam ;P pewnie mieliście niezłą bekę grając z „profesjonalistami”), no bo przecież nie cieszą się chyba ze zwycięstwa?
PS: Idealne skojarzenie? Gołota i Małysz na ringu ;P