O! Promocja na jabłka! Celeste za 3.85! Hurra! Ładne, ładujemy z 8-9 sztuk do woreczka, idziemy do wag. Wagi – samoobsługowe. Kładziemy towar, z menu wybieramy owoce, tam obrazek jabłek, drukuje się bilecik, bierzemy go, naklejamy na woreczek…
Hola! Hola! Mości Sprzedawcy! 6.50 za kilogram?! Nad stoiskiem wisi 3.85! Wnikliwa analiza – w menu jabole są, ale golden-cośtam, owszem, 6.50. Celeste – nie uświadczysz. Dopiero dusza mastahaka się odezwała i kazała wybrać z menu głównego wyszukiwanie alfabetyczne. I tam – o dziwo – Celeste są, 3.85 za kilo.
Oczywiście 60letnia pani Grażynka bez okularów nie przyuważy, że ją orżnęli jej własnymi rękoma…
IMHO cały proceder aż się prosi o wizytę inspektorów od handlu albo rzecznika konsumentów. Zgłosiłem sprawę w punkcie obsługi klientów. Jeśli w przyszłym tygodniu nie zostanie to jakoś inteligentnie poprawione – przejdę się do rzecznika, mam na sąsiedniej ulicy…
100% popieram!
Tak jest zibi goń ich!!!
A swoją drogą to standardowe podejście sprzedawców. Też już się tak raz nadziałem, ale był to podrzędny sklep w Żukowie.
Poprawili. Wczoraj sprawdziłem, każdy produkt, jaki wybrałem – był w menu.