Byliśmy.
Było… …a jak może być na Nordconie? Głównie swojsko. Odprężająco. Niezpobowiązująco. Sympatycznie. Intensywnie. Z lekką nutką dekadencji ;P
Fotek – choć parę zrobiliśmy – nie będzie. To zbyt zamknięta impreza. Nie w sensie organizacyjnym (choć to trochę też). To impreza, której nie da się dobrze oddać na zdjęciach. Do każdego z nich trzeba by kilkanaście stron opisu. Niektóre motywy w ogóle są zbyt „etniczne”, aby je oddać w jakimś rozsądnym zestawie słów.
Jeśli macie możliwość wybrania się na taki konwent, jeśli ktoś z waszych przyjaciół czy znajomych jeździ – pojedźcie też. Choć raz, na próbę. Nie obiecuję, że się zakochacie w tym evencie. Nie obiecuję, że wrócicie zadowoleni. Nie obiecuję, że będzecie chcieli znów pojechać. Ale macie szansę. Skorzystajcie z niej.
Ja wiem, że jeśli życie pozwoli – będę jeździł ile się da. W przyszłym roku może być ciężko, ale i tak będziemy kombinować ;D.