Poczytałem sobie dziś Antyweb poprzez góglowego Readera. Fajna akcja, ale – jak zwykle – zmontowana dosłownie na kolanie. Strona Linkujmy! wygląda prawie jak niesławna NoAdBlock. Zjedzone polskie znaki w podpisach, w lynx-ie podpisów w ogóle nie widać… ;P
Ok, linkowanie jest _dobre_. Ale widzę w tym jeden problem. IMHO jedną z najbardziej irytujących rzeczy w sieci (zaraz za reklamami zasłaniającymi treść ;D) są linki, które nie działają. Niestety, sieć, w przeciwieństwie do materiałów wydanych na papierze – jest bardzo ulotna. Dziś ciekawy artykuł jest, jutro go nie ma. Nawet duże portale informacyjne nie są solidnym oparciem do linkowania – polecam pogrzebać w starszych postach – połowa linków prowadzi w truskawki.
Wniosek – linkować – tak, ale cytując najważniejsze fragmenty, do których się odnosimy. Zapewnimy czytelnikowi pogląd na źródło, z którego korzystamy.